Nie ma śladu po agorze
Być może kończy się na naszych oczach polityka, demokracja, państwo i wolność – tak jak pojęcia te były rozumiane i formowały się w historii: w historii Rzeczypospolitej
Specjaliści od PR zapraszają nas codziennie do politycznego teatrzyku. Gwar na scenie coraz większy, gadżety coraz bardziej wymyślne (były już świńskie głowy i sztuczne fallusy, ostatnio zaczęto żonglować nawet projektem zmiany konstytucji) – ale widownia i tak pustoszeje. Kwestie bywają efektowne, ale są coraz bardziej przewidywalne. Znużenie, nuda. PR to nie RP – i to widać coraz bardziej.
Wbrew zapowiedziom głoszonym 20 lat temu, historia się nie skończyła. Toczy się dalej i w niej kończą się inne – historyczne – zjawiska. Być może kończą się właśnie na naszych oczach polityka, demokracja, państwo i wolność – tak jak pojęcia te były rozumiane i formowały się w historii: w historii Rzeczypospolitej. Powodem do sformułowania tej melancholijnej hipotezy nie są tylko ostatnie poczynania obecnego rządu. Choć, owszem, odegrać mogą one w tym względzie pożyteczną rolę budzika.
Kiedy w komisji sejmowej, mającej za zadanie wyjaśnić tzw. aferę hazardową z udziałem ważnych polityków partii rządzącej, głosami trzech posłów tejże partii wykluczono dwóch posłów głównej partii opozycyjnej – nawet w przychylnych dla rządu mediach pytano o „standardy demokracji”. To troszkę tak jakby niewinne dziecię na widok władcy paradującego nago przed poddanymi zawołało: „król nie ma korony!”. Może jednak warto zauważyć, że brakuje nie tylko korony w tym (u)stroju.
Nie o „standardy” chodzi, ale –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta