Gotowi na wszystko
Listy zaczęły przychodzić po tym, jak opublikował "Śmierć w bunkrze". W jednym Martin Pollack przeczytał: "Wciąż tylko słyszałem, że wyrządzono nam krzywdę. Dopiero niedawno odkryłem, że mój ojciec był w SS"
– Wszystko, co nam powiedział, to bzdury – ocenił burmistrz Rechnitz, niewielkiego miasta leżącego w austriackim Burgenlandzie, tuż przy granicy z Węgrami. Burmistrz siedział w gospodzie razem z innymi uczestnikami uroczystości, która każdego roku odbywa się przy ruinach budynku wzniesionego na planie krzyża. Patrzył na słynnego pianistę Paula Guldę, organizatora spotkania upamiętniającego noc sprzed blisko 65 lat. Noc nienawiści i szaleństwa. Noc grozy. Mówił natomiast o człowieku, którego do Rechnitz zaproszono jako gościa honorowego. O austriackim pisarzu Martinie Pollacku.
– Dlaczego nie zwróci się pan bezpośrednio do niego? – zdziwił się Gulda. Burmistrz jednak puścił słowa Guldy mimo uszu. Do pisarza nie odezwał się ani słowem.
Działo się to w kwietniu tego roku. W Rechnitz pojawili się wtedy ludzie, którym zależy, by przełamać zmowę milczenia w sprawie dokonanej w tym miasteczku rzezi. Choć na dobrą sprawę, co to za rzeź? Jaka zbrodnia? Do dziś nie udało się odnaleźć ani jednego trupa.
Metoda sardynek
Do Rechnitz pojechałem z Martinem na początku grudnia. Austrię ogarnął świąteczny szał. W co drugim ogródku stoją zaprzężone w renifery sanie, po piorunochronach wspina się zastęp Świętych Mikołajów, co chwila płonie gwiazda betlejemska.
Do miasta wjechaliśmy od południa. Po lewej znajduje się supermarket, przed którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta