Gra o Sejm
Olechowski ma ostatnią szansę, by nie pozostać w historii jako nieudacznik. Jeśli będzie pracowity i zdeterminowany, może sporo osiągnąć dla siebie i dla Stronnictwa Demokratycznego – pisze publicysta
Nie zostanie prezydentem. Pewnie nie wejdzie nawet do drugiej tury. Nie znaczy to jednak, że należy Andrzeja Olechowskiego lekceważyć. Jeśli wbrew swej dotychczasowej naturze wykorzysta sprzyjające mu okoliczności, może sporo zmienić w polskiej polityce.
Duży chłopiec
Olechowski jest lekceważony przez większość dziennikarzy, publicystów i politologów. Co charakterystyczne, nie jest lekceważony przez niektórych polityków. Niech nie zmylą nas wygłaszane z poczuciem wypracowanej wyższości stwierdzenia, że to kandydat egzotyczny. Czasem jednak wymykają się komuś bardziej nerwowe, przez to szczere słowa. Włodzimierz Cimoszewicz nazwał ostatnio Olechowskiego dużym chłopcem. Może to wyraz zazdrości, że to Olechowski, a nie on odważył się stanąć do konkursu o pozycję tzw. trzeciego kandydata. Tego, który ma rzekomo wyrwać Polskę z fatalnego klinczu między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim.
Jerzy Wenderlich z SLD wyśmiał ostatnią deklarację Olechowskiego, że ten stał się socjaldemokratą. Owszem, salonowy lew Olechowski, zalecając się do „szarego człowieka”, śmieszy. Ale w głosie Wenderlicha można usłyszeć też niepokój, że ktoś wyrwie jego partii ostatnich wiernych lewicy wyborców. Że powędrują oni w stronę centrum – tak jak w poprzednich wyborach, gdzie minimum kilkaset tysięcy Polaków o lewicowej wrażliwości zagłosowało na PO.
Ale także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta