Cud usypany na piasku
Inauguracja najwyższego budynku na świecie – Burj Dubai – nie zmieniła fatalnej sytuacji finansowej najsłynniejszego emiratu arabskiego. Dubaj ma mnóstwo długów i brak pomysłów oraz środków na ich spłacenie
Kłopoty finansowe Dubaju doprowadziły do światowej paniki giełdowej w listopadzie ubiegłego roku. Potem przyszły dalsze upokorzenia – prośba o pomoc możnych z sąsiedniego Abu Zabi, rozmowy z bankami, wyprzedaż zagranicznych inwestycji. W ostatniej chwili przed wielką fetą i odpaleniem sztucznych ogni rząd Dubaju musiał zmienić nazwę budynku, który miał upamiętnić jego osiągnięcia – z Burj Dubai („wieża Dubaju”) na Burj Khalifa, od imienia prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich i emira Abu Zabi Khalify ibn Zaida anNahajana. – Fantastyczny projekt powinien nosić imię fantastycznego człowieka – tłumaczył premier ZEA i władca Dubaju, szejk Mohammed Bin Raszid alMaktoum podczas uroczystości inauguracyjnej.
Nie miał innego wyjścia, chociaż to jego twarz dotychczas firmowała największe sukcesy Dubaju. Gdyby nie pomoc z Abu Zabi i wsparcie państwowego konglomeratu Dubai World kwotą 20 mld dol., Dubaj bez reszty pochłonąłby kryzys. Dobroczyńca emir Khalifa był świadom, że za Dubajem „popłyną” pozostałe emiraty i przed kłopotami nie uchroni ich nawet ropa naftowa.
Boom i buch!
Światowa prasa jeszcze rok temu zachłystywała się dubajskim cudem. Pisała o centrum finansów i handlu na Bliskim Wschodzie, liberalnym emiracie, gdzie publicznie można się pokazać w minispódniczce i bez obaw napić się piwa. Z tym liberalizmem w strojach i w zachowaniu jest coraz gorzej, kilku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta