Nie mogłam siąść i płakać
Ewa Błaszczyk, autorka, założycielka Fundacji "Akogo?"
Rz: Często się pani śmieje?
No pewnie! Uwielbiam się śmiać, lubię abstrakcję, pure nonsens. O, Kleyff mnie śmieszy. Lubię się spotykać z Jackiem, pijemy wino i ja przy nim rechoczę.
Dużo ma pani okazji do śmiechu?
Nie było tak, że po śmierci męża, Jacka Janczarskiego, i wypadku Oli nie chciałam pracować. Od razu wróciłam do pracy. I nie było tak, żebym straciła śmiech.
Nie straciła pani?
Nigdy nie straciłam ochoty do życia.
To jest pani wyjątkiem i tytanem.
Pamiętam taką sytuację, jak siedziałam z Józkiem Wilkoniem, rzeźbiarzem i ilustratorem, u niego w domu w Zalesiu przy stole i bardzo długo – nie wiem, 40 minut, godzinę – milczeliśmy, po czym zaczęliśmy się potwornie śmiać. Tak więc śmiech, radość zdarzała się w moim życiu nawet w tych najtrudniejszych momentach.
Zdawać by się mogło, że nic się nie zmieniło.
Wie pan, stałam się strasznie obojętna na niektóre rzeczy. Na przykład tu nie było kominka i miał być, ale żebym ja miała się pasjonować poszukiwaniem kafli?!
Ja przez 45 minut wybierałem uchwyt do szafki w toalecie, aż zdałem sobie sprawę, że już nigdy później go nie zauważę.
Mnie to powoli wraca. Oczywiście, już nigdy nie będę się tym przejmowała tak jak kiedyś, ale kominek jest…
A zrobi pani tu lampę nad stołem…...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta