Zdrajca był blisko niego
Piotr Jegliński, bohater spektaklu Sceny Faktu TVP, o tym, jak w latach 70. przemycał książki i powielacze do Polski
Rz: Jak się panu podobał spektakl?
Piotr Jegliński: Pozytywnie mnie zaskoczył. Przedstawienie wiernie odzwierciedla tamtą epokę, a grający mnie aktor sprawił, że miałem rozdwojenie jaźni – tak był do mnie podobny.
Trzeba było mieć dużo fantazji, żeby w 1974 roku wyjechać na Zachód i stamtąd wysyłać zakazane książki i powielacze.
Byłem studentem. Wychowałem się w rodzinie, w której działanie dla Polski miało tradycje i było oczywiste. Na KUL spotkałem świetnych kolegów: Bogdana Borusewicza i Janusza Krupskiego. Studiowaliśmy historię i uczyliśmy się, że sensem pracy w tym zawodzie jest dociekanie prawdy. W tamtych czasach książki opowiadające prawdziwe dzieje Polski były u nas zakazane i docierały tylko incydentalnie z zagranicy. Chciałem wyjechać, by zorganizować szerszą pomoc. Po dwóch latach starań dostałem paszport i pojechałem do Paryża na stypendium Instytutu Katolickiego. Babcia uciułała 100 dolarów, a mnie się wydawało, że ruszam na podbój świata.
Było łatwo?
Nie. Przeżyłem brutalne zderzenie z rzeczywistością. Wydawało mi się, że wystarczy przybyć na Zachód, a tam wszyscy tylko czekają na takich ludzi jak my, i pomogą. Nie czekali. W tej epoce Zachód, a zwłaszcza Francja, dobrze żył z Gierkiem.
Uważali, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta