Jutro już tu jest
Europejczyka, który ląduje w Hongkongu, natychmiast opuszcza dobre samopoczucie. Staje twarzą w twarz z przyszłością, która wydarzyła się bez niego
Walizkę, w której dźwiga swe tradycje, historię i przekonanie o cywilizacyjnej wyższości, Europejczyk może zostawić w przechowalni na lotnisku. W rzeczywistości science fiction filozoficzne rupiecie ze Starego Kontynentu się nie przydadzą. A kto się ich nie pozbędzie, szybko zacznie przypominać jednego z wielkomiejskich bezdomnych, którzy ciągną wózek bezwartościowych rekwizytów z minionej epoki, mamrocząc coś pod nosem.
Nie wolno spoglądać do tyłu ani przystawać, by oddać się rozmyślaniom i sentymentom. Przeszłość nie ma tu żadnych praw, jest właściwie nielegalna – jedyny dozwolony ruch prowadzi naprzód. Przyszłość jest otwarta dla tych, którzy szybko rozpoznają reguły rządzące systemem i ułożą z nich hasło dostępu.
Po pierwsze trzeba się oduczyć myślenia poziomego. Europa jest w przeważającej części płaska i stara się rozrastać wszerz, zgodnie ze średniowiecznym przekonaniem, że niepodważalną oznaką panowania nad światem jest podbój terytorialny. To wyobrażenie robiło karierę w epoce kolonialnej, ale i dziś nie słabnie – Unia Europejska stara się rozłożyć swój „cywilizujący” parasol na państwa byłej Jugosławii i Turcję. Europejczyk lubi mieć przed sobą rozległy horyzont, widzieć czekające na niego możliwości, ale też wyraźnie czuć granice swego panowania: tu jesteśmy „my”, a tam są „oni”.
Hongkong żadnego z tych rozgraniczeń nie daje: po pierwsze, jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta