O czym zapomnieli kandydaci
Pytanie, czy podpisaliby zmianę konstytucji ograniczającą weto prezydenta, uczestnicy debaty prawyborczej powinni skwitować stwierdzeniem, że głowa państwa nie może odmówić takiego podpisu. Jednak żaden z nich tego nie powiedział – pisze konstytucjonalista
Debata przedwyborcza w PO z udziałem Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego pokazała, jakich tematów powinno się przy podobnych okazjach unikać, a jakie można i należy podjąć ku powszechnemu pożytkowi. Wybory, w których, reprezentując Platformę Obywatelską, uczestniczyć będzie jeden z dotychczasowych pretendentów i w których pojawi się znaczna ilość innych kandydatów o zróżnicowanych przekonaniach politycznych i nastawieniach ideowych, staną się zapewne okazją do niejednej podobnego typu, może nawet bardziej emocjonującej, debaty.
Co może prezydent
Trzeba jednak pamiętać, co jest stawką tych wyborów. Nie prawo do rządzenia państwem uzyskane dzięki zdobyciu większości parlamentarnej, a urząd prezydenta Rzeczypospolitej. Urząd ten jest bez wątpienia najbardziej prestiżowym stanowiskiem we władzach publicznych naszego kraju, ale z ograniczonymi, choć szerokimi, uprawnieniami decyzyjnymi. Istnieje obawa, że kandydaci na stanowisko prezydenta mogą o tym zapominać lub po prostu o tym nie wiedzieć.
Już w trakcie spotkania Komorowski – Sikorski pojawiła się tego rodzaju kwestia. Prowadzący je posłowie PO zapytali obu pretendentów, czy podpisaliby ustawę zmieniającą konstytucję w sposób, który ogranicza uprawnienia głowy państwa (sprawa weta). Żaden z dyskutantów nie zareagował na to pytanie w jeden możliwy sposób,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta