Poślizg na igle
Nieważne, co wstrzyknięto Kornelii Marek. Sam zastrzyk to złamanie reguł
Główny podejrzany w sprawie dopingu u Kornelii Marek przemówił. W poniedziałek ukraiński fizjoterapeuta Witalij Trypolski dowiedział się, że Polski Związek Narciarski rozwiąże z nim umowę, a wczoraj zaczął udzielać wywiadów.
Wyklęta metoda
Powtarza w nich to, co powiedział już w PZN po pozytywnym wyniku próbki B. – Dawałem Kornelii zastrzyki, ale nie było w nich EPO ani nic zabronionego – mówi „Rz” Trypolski. Jaką substancję podawał, nie chce zdradzić. – To jest prywatna sprawa Kornelii. Gdyby pan poszedł do lekarza, nie chciałby pan, żeby zdradzać, co panu podawano – broni się.
Problem w tym, że po pierwsze, Kornelia Marek nie pojechała na igrzyska do Vancouver jako osoba prywatna, po drugie, już samo zrobienie zastrzyku – a Polka przyznała się, że je przyjmowała – jest złamaniem przepisów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta