Pierwszy raz starałam się być dobra
Z Jadwigą Staniszkis rozmawia Małgorzata Subotić
Rz: Jest pani wredna?
Bywam. Chociaż rzadko ulegam emocjom. Ale myślę, że w codziennych sytuacjach nie jestem wredna. Dobrze organizuję codzienne życie. Jestem raczej bezdusznym, sprawnym automatem niż osobą czepiającą się drobiazgów. Tych drobiazgów po prostu nie zauważam, i to jest może gorsze niż wredność.
Zadałam to pytanie, ponieważ prezydent Lech Kaczyński, wręczając pani Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, szepnął pani podobno do ucha: „wredna”.
Nie chcę o tym rozmawiać. Chodziło o politykę, o moje czepianie się PiS. A nie akurat o to, że jestem wredną jędzą domową.
Mężczyźni, z którymi pani była, nie uważali, że jest pani taką jędzą domową?
Nie sądzę. Zawsze wiązałam się z mężczyznami, którzy mieli problemy ze sobą, skomplikowane życiorysy. Taka wredność życiowa byłaby dodatkowo dla wszystkich męcząca. Na pewno jednak nie jestem osobą łatwą na co dzień. Dla mnie relacje z innego człowiekiem są znacznie większym wyzwaniem niż nawet ryzykowne przedsięwzięcia abstrakcyjne, naukowe bądź manifestacje polityczne.
Z jakiego powodu?
Codzienne poważne traktowanie kogoś drugiego jest dla mnie wyczerpujące. Bo bardzo poważnie traktuję innych i sama też chcę być tak traktowana. To może być trudne do wytrzymania. Większość ludzi wytrzymuje ze sobą dłużej, bo na jakimś etapie zgadzają się na bylejakość. Ale nie jestem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta