Literackie last minute
Odbywamy podróże w wyobraźni, niekoniecznie wpatrując się w ekran telewizora. Książki tak kreują magię opisywanych miejsc , że stają się przewodnikami po nich
Z politowaniem spoglądamy na wysiłki władz miejskich wydających niemałe pieniądze na promocję, a to Łodzi czy Lublina, to znów Gdyni czy Białegostoku, że o Warszawie nie wspomnimy. Rozumiemy, że bez promocji dziś ani rusz. Rozpisywane są więc konkursy na hasła reklamujące przepiękne, a stanowczo niedoceniane grody, rozwiesza się billboardy po drogach i bezdrożach, wykupuje telewizyjny czas antenowy, by mniej lub bardziej przekonującymi spotami przekonać widzów do ruszenia się sprzed telewizora i natychmiastowego przyjazdu do Łodzi, Lublina etc. Ale jakoś nie przyjeżdżają.
O tym, że i ślepej kurze trafi się czasem ziarno, przekonano się w Sandomierzu za sprawą serialu „Ojciec Mateusz”. To, swoją drogą, znak czasu. Kogokolwiek, jako tako zorientowanego w geografii turystycznej Polski, by spytać, wskazałby Sandomierz jako jedno z najpiękniejszych miast Polski. Zdawałoby się też, że dość przekonująco pisał na ten temat Jarosław Iwaszkiewicz z Wiesławem Myśliwskim pospołu. A jednak trzeba było dopiero posadzić na rower Artura Żmijewskiego, by otworzyć oczy niedowiarkom na sandomierskie piękno.
Nie trzeba za to ruszać się z kanapy, by odbywać najbardziej egzotyczne podróże, i to niekonieczne przed szklanym ekranem, co czynimy najczęściej wpatrzeni w Animal Planet, Discovery, National Geographic czy inną z coraz większej liczby stacji przyrodniczych. Podróżniczym kanałom telewizyjnym towarzyszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta