Tego się już nie cofnie
Z Dariuszem Gawinem rozmawia Kamila Baranowska
Podobno o budowie Muzeum Powstania Warszawskiego przesądziło jedno spotkanie Lecha Kaczyńskiego, wówczas prezydenta Warszawy, z człowiekiem, którego nigdy wcześniej nie spotkał?
Dariusz Gawin: Tym człowiekiem był Jan Ołdakowski, który jako radny Mokotowa przyszedł do Lecha Kaczyńskiego z propozycją zorganizowania konkursu szkolnego o powstaniu warszawskim. Opowiedział ten projekt w taki sposób, że prezydent od razu zrozumiał, że ten człowiek musi od niego wyjść jako pełnomocnik do spraw budowy muzeum. Był rok 2003. Do Jana Ołdakowskiego dołączyli Paweł Kowal, Lena Cichocka, później Joanna Bojarska – starsza od tej trójki, Elżbieta Jakubiak, Marcin Roszkowski, nieco później także ja.
Nie bał się, że jesteście zbyt młodzi, niedoświadczeni, że nie dacie rady?
Na tym polegała jego nowoczesność jako menedżera, który potrafi odrzucić tysiąc scenariuszy i w jednej chwili podjąć decyzję, że warto zainwestować w ten 1001. Ale w tym też przejawia się istotna cecha prawdziwego polityka. Pełna gotowość poniesienia politycznego ryzyka. Bo on zaciągnął zobowiązania, że zbuduje to muzeum na 60. rocznicę powstania. I udało mu się. Ale jak polityk ma powołanie, to są rzeczy, które uważa za święte i dla których nie będzie się bał ryzykować.
Jaki wpływ miał prezydent na was jako środowisko, ochrzczone później...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta