Wszystkie zegarki miałam od męża
Lech Kaczyński zwierzył się kiedyś dziennikarzom, że on i żona są „jak dwie połówki tego samego owocu”. Pierwszym prezentem, jaki od niego dostała, było bursztynowe serduszko na skórzanym rzemyku
Znajdzie się bliżej miejsca, w którym spędziła dzieciństwo i lata licealne, czyli Rabki. To stamtąd przeniosła się do dalekiego Sopotu, studiować na Uniwersytecie Gdańskim. W Trójmieście 34 lata temu poznała przyszłego męża. W wywiadach opowiadała, że zetknął ich przypadek.
– Miałam przyjaciółkę, pracowała na Uniwersytecie Gdańskim, na Wydziale Prawa, Leszek był tam wtedy asystentem. I ona tak mi powiada: „Jest u mnie sympatyczny, dobry kolega, przyjechał z Warszawy, poszukuje pokoju, pomóż mi, jakiejś kwatery mu poszukamy”. Pomogłam. Znalazłyśmy coś w Sopocie.
I tak się zaczęła ich wspólna droga. Na jednej z randek Maria dostała pierwszy prezent: bursztynowe serduszko na skórzanym rzemyku. Później prezydent, z wyjątkiem wpadki, jaką była koszmarna sukienka mini z fioletowego pluszu, obdarowywał żonę biżuterią.
– Na jedną z Gwiazdek dostałam piękny pierścionek ze szmaragdem i brylancikiem. Dostałam od męża wiele pierścionków, ale ten pamiętam szczególnie. Wszystkie moje zegarki też były od męża. Niestety, ten ukochany z bardzo oryginalną bransoletką zgubiłam. Ostatnio na imieniny dał mi dwie małe, delikatne złote bransoletki. Widzi pani, jakie są ładne? – mówiła w wywiadzie dla „Rz” w 2008 r.
Lech Kaczyński zwierzył się kiedyś dziennikarzom, że są „jak dwie połówki tego samego owocu”. Dwa lata temu obchodzili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta