Hipotezy, spekulacje, przecieki
Wiele informacji o wypadku okazało się nieprawdziwych. Eksperci: poczekajmy na wynik śledztwa
Już około godziny, góra półtorej, po katastrofie tupolewa z Lechem Kaczyńskim na pokładzie do polskich dziennikarzy zgromadzonych w pobliżu wraku przyszedł rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego Andriej Jewsiejenkow. Oświadczył, że winę za katastrofę ponoszą polscy piloci.
Według niego lądowanie na lotnisku było niezwykle niebezpieczne ze względu na mgłę. Dlatego kontrolerzy lotu radzili pilotom, żeby zmienili kurs i wylądowali w Mińsku na Białorusi lub w Moskwie. – Na własną odpowiedzialność załoga podjęła decyzję o lądowaniu w Smoleńsku. Po zatoczeniu kilku kół maszyna skierowała się na pas startowy – mówił urzędnik.
Winny prezydent?
Wkrótce inny Rosjanin – nie przedstawił się, był w cywilu – w „prywatnej” rozmowie z jednym z dziennikarzy zasugerował, że być może to prezydent Kaczyński wywierał presję na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta