Spotkanie w bummelcugu
Józef Wittlin w „Moim Lwowie” opowiada o tym, jak poznał pierwszego w życiu poetę.
Zdarzenie to miało miejsce w 1909 roku, w przepełnionym pociągu, tzw. bummelcugu, odwożącym niedzielnych wycieczkowiczów z Brzuchowic do Lwowa.
„Nawet w korytarzu był taki tłok, iż o mało co nie pogniotłem dostojnego staruszka z siwą, lecz pięknie przystrzyżoną brodą. Spojrzał na mnie dobrotliwie i łaskawie jął wypytywać: jak się nazywam, do jakiej szkoły chodzę, czym chciałbym zostać, co czytam itd. „Inspektor jakiś – pomyślałem sobie – radca dworu Dworski, licho go tam wie”. Miałem wówczas 13 lat i nie ufałem dobrotliwym starcom zadającym dziatwie niedyskretne pytania. Nagle staruszek zapytał wręcz: „A wiesz ty, kto ja jestem?”. Nie miałem pojęcia. Lękliwie zaprzeczyłem głową.
„A nie uczyłeś się na pamięć moich wierszy?”.
Ogarnął mnie paniczny strach: a nuż trzeba będzie coś zarecytować. Lecz w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta