Przemysł pogardy
Jest różnica między sytuacją, gdy drugorzędny poseł nazywa premiera słoneczkiem Peru, a sytuacją, gdy czołowy polityk dywaguje na temat orientacji seksualnej lidera opozycji – pisze publicysta
W ciągu ostatnich kilku tygodni nie odmawiałem komukolwiek prawa do żałoby po kimkolwiek. Z co najmniej mieszanymi uczuciami przyjąłem emocjonalne wystąpienia zwolenników zmarłego prezydenta pełne „ łajdaków” i „gardzę wami”, zwłaszcza gdy padały w pierwszych dniach po tragedii, zanim jeszcze odbył się pogrzeb ofiar. Rozumiałem motywy, ale raziło mnie to. Nie takie obrachunki były nam wtedy potrzebne. W obliczu grozy nagłej śmierci lepiej zaczynać od własnego sumienia.
Sam starałem się wierzyć w dobre intencje wypowiadających się, jeśli tylko były do tego choć minimalne podstawy. Ludzie, którzy atakowali Jarosława Gowina na mszy żałobnej za Zbigniewa Wassermanna, albo nie wierzyli w szczerość łez Moniki Olejnik, wydawali mi się pozbawieni wyobraźni. Zwłaszcza że pamiętałem i to, że świętej pamięci poseł Wassermann mówił z szacunkiem o Gowinie (a ten o Wassermannie – skądinąd coraz większa rzadkość we współczesnej polskiej polityce). I to, że Lech Kaczyński przy wszystkich burzliwych polityczno-towarzyskich zaszłościach po prostu lubił znaną dziennikarkę, a i ona w przerwach między niezliczonymi starciami potrafiła mu czasem okazać sympatię. Świat nie jest czarno-biały. Życie nie zawsze układa się według wyobrażeń bojowników najróżniejszych frontów.
Imperium kontratakuje
Niemniej jednak żałoba się skończyła i w głównych mediach owi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta