Dowiedziono, że Ameryka to nie Azja...
Portugalski szlachcic Fernao de Magalhaes w roku 1519 zbliżał się do czterdziestki. Majątku nie posiadał, bogactwo miał w głowie: był doświadczonym żeglarzem. Znał układ atlantyckich wiatrów i prądów. Pływał do Indii wokół Afryki. Dotarł do Moluków. Na targu w Malakce, w dniu świętego Henryka, kupił niewolnika urodzonego na Sumatrze. chrzcił go tym imieniem. Imienia tego niewolnika nie wolno zapomnieć.
Fernao de Magalhaes jest niski, chudy, utyka. Jest zarozumiały i niezdyscyplinowany. Alda de Mesquita powiła go w 1480 roku (oprócz niego jeszcze Diega i Isabel). Sierotą został w dziesiątej wiośnie życia. Dwa lata później został paziem na dworze królewskim w Lizbonie. Uczył się, zwłaszcza geografii. Awansował nawet na giermka, ale pociąg do morza był silniejszy.
W 1513 roku był w Maroku z armią księcia Braganca; wrócił wówczas bez zezwolenia do Portugalii, gdzie miał czelność domagać się odszkodowania za rany i zaszczytów. Nie uzyskał ani jednego, ani drugiego, natomiast król Portugalii Manuel potraktował go podobnie jak niegdyś portugalski władca potraktował Kolumba – jak natręta – gdy przedstawił plan wyprawy do Indii, płynąc na zachód. I podobnie jak Kolumbowi umożliwiła mu to korona Hiszpanii. Dlatego, jako wyraz wdzięczności, zmienił nazwisko na brzmiące z hiszpańska: Hernando de Magallanes.
„Golec z ambicjami” właściwie nie miał już innego wyboru, jak opłynąć świat: badanie Antyli było w czasach Kolumba i jego rywali tylko serią szybkich rekonesansów. Począwszy od 1508 roku, kolonizacja rozciąga się na wyspy, których istnienie do tej pory tylko podejrzewano. Juan Ponce de Leon zapewnia w 1508 roku władzę Hiszpanii nad Puerto Rico. Cztery lata później dociera do wysp Bahama i Florydy, którą uważa za wyspę. Sebastian de Campo, jeden z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta