Smoleńsk: same zagadki
Trzy miesiące po katastrofie w śledztwie ciągle jest więcej niewiadomych niż spraw, które udało się wyjaśnić
Śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154, w której 10 kwietnia zginął pod Smoleńskiem prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób, toczy się w Rosji i Polsce. Ostatnio osłabła jednak werwa, z jaką zajmowano się sprawą w kwietniu i maju. W Rosji nie ma ani jednego polskiego prokuratora, a działania polskich i rosyjskich śledczych sprawiają wrażenie nieskoordynowanych.
Tymczasem zagadek do wyjaśnienia nie brakuje. Po trzech miesiącach, które mijają od tragedii, „Rz” przedstawia alfabet smoleńskich niewiadomych.
Piloci
Zachowanie kapitana Arkadiusza Protasiuka i reszty załogi tupolewa to największa zagadka smoleńskiej katastrofy. Dlaczego podchodził do lądowania, mimo że panowała gęsta mgła i pogoda była drastycznie poniżej minimów – jego, lotniska i maszyny, którą pilotował? Minima w uproszczeniu zabraniały lądować Tu-154M na lotnisku wyposażonym tak jak Siewiernyj, jeśli widoczność była mniejsza niż 1000 metrów.
W dyspozytorni była trzecia osoba o nazwisku Krasnokutski. Nie wyjaśniono, kto to
Dlaczego więc pilot zszedł poniżej 100 metrów, choć nie widział pasa? Czy załoga popełniła błąd polegający na kierowaniu się wskazaniami radiowysokościomierza (pokazuje wysokość samolotu względem ziemi) przy minimalnej widoczności i pofałdowanym terenie przed
lotniskiem? Dlaczego nie reagowała, choć urządzenia pokładowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta