Radę IPN wybiorą politycy?
Posłowie mają prawo wskazać władze Instytutu, jeśli nie zrobią tego naukowcy. A ci raczej nie zdążą
Znowelizowana w marcu głosami Platformy, PSL i SLD ustawa o IPN weszła w życie 27 maja. Skomplikowany system wyboru nowych władz Instytutu, jaki przewiduje, sprawia, że zapisanej w niej terminów zapewne nie uda się dotrzymać.
Czekać? Nie czekać?
Już 27 lipca bowiem, czyli w najbliższy wtorek, mija przewidziany przez ustawę dwumiesięczny termin wyboru zgromadzenia elektorów, które będzie z kolei uczestniczyć w wyborze Rady IPN. Elektorów powołują, po jednym, 24 instytucje naukowe.
Tymczasem, jak sprawdziła „Rzeczpospolita”, IPN otrzymał informacje o wyborze zaledwie pięciu. Poza tym – jak poinformował niedawno p. o. prezesa Instytutu Franciszek Gryciuk – niektóre uczelnie odłożyły to do jesieni. Czyli już po ustawowym terminie.
Jeśli więc zgromadzenie elektorów nie zacznie pracy, nie przedstawi w terminie kandydatów do Rady IPN. A w takiej sytuacji muszą ich wskazać Sejm i Senat. Wpływ na Radę mieliby wówczas wyłącznie politycy, a nie profesorowie.
Czy posłowie zrobią to? Wojciech Wilk (PO), szef podkomisji zajmującej się zmianą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta