Oblężony Lance Armstrong
Legenda Tour de France odjeżdża w przeszłość. Pozwolą jej minąć metę w Paryżu, potem zaczną strącać z cokołu
Rok temu skończył Tour na podium i był wściekły, teraz jest 25. i potrafi żartować z własnej słabości. Przyjechał z nadziejami na ósmy wygrany wyścig, ale zgubił szanse już przy wjeździe w Alpy, gdy w Morzine stracił do lidera prawie 12 minut.
Nie przejmuje się stratą do czołówki ani złośliwymi komentarzami, takimi jak w „L’Equipe” o jego tegorocznej jeździe: „Przez tydzień profesjonalista, przez tydzień cyklista-turysta, teraz już tylko turysta”. Podziwia widoki, żartuje z widzami, a oni żartują z niego. „Sprzedam rower. Prosić Lance’a Armstronga” – wymalował ktoś na asfalcie na trasie jednego z etapów.
Odjeżdża w przeszłość w spacerowym tempie. Nie ma się do czego spieszyć, to ostatnie chwile względnego spokoju. On sobie zarezerwował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta