Miejscy surferzy, czyli faceci, którzy pływają po asfalcie
Wiatr we włosach, adrenalina w żyłach i niepowtarzalne uczucie – jak twierdzą wtajemniczeni –„płynięcia po asfalcie”. W sobotę Górnośląska i Myśliwiecka będą zamknięte dla ruchu samochodowego, ale otwarte dla deskorolkowego.
Jak się to wszystko zaczęło? – Nasz znajomy Lary zajarał się filmem „Na fali“, w którym surfuje m.in. Keanu Reeves. Najpierw próbował sam, a później namówił też nas i pojechaliśmy razem do Hiszpanii – opowiada Michał Nowacki, organizator weekendowej imprezy i właściciel jedynego w Polsce sklepu z longboardami. – Rok później kupiłem volkswagena campera i jeździłem nim przez sześć miesięcy w poszukiwaniu fal po Francji i Hiszpanii. A po powrocie brakowało mi ich, więc stworzyłem w garażu pierwsze longboardy. Zrobiłem też jedną deskę dla Larego, ale ona się złamała – śmieje się Michał.
Longboard to rodzaj deskorolki. Tyle że znacznie dłuższej niż te, które zazwyczaj widzimy na ulicach. Jazda na niej przywołuje uczucie surfowania po oceanie.
Umawiam się z miejskimi surferami w Longboardshopie w al. Armii Ludowej. Próbuję własnych sił: stawiam nogę na deskę, drugą się odpycham i... jadę. Zaburzenia równowagi się zdarzają, ale jadę do przodu. – To nie jest takie trudne. Po dwóch dniach na desce czujesz się już pewnie – tłumaczy Nowacki.
Sklep prowadzi dla przyjemności. Utrzymuje się z pracy w mediach.
Jazdy bez trzymanki
Historia deskorolki nie mogła zacząć się nigdzie indziej niż w Los Angeles w Kalifornii.
W podupadłej w latach 70. dzielnicy Dogtown surfowały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta