Nie chcemy bawić się w wojnę
Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego
Rz: Da się o patriotyzmie mówić językiem popkultury, językiem Sasnala, De Press i hip-hopu, nie sprowadzając go do jarmarku?
Jan Ołdakowski: Oczywiście, że się da, ale to nie może być jedyna opowieść, bo jeżeli skupimy się na popkulturze, a nie pogłębimy tego, to zamiast nowoczesnego patriotyzmu wyjdzie nam cepelia.
Zbliżyliśmy się do niej.
Jak słyszę, że Wikingowie podczas pikniku na Wolinie przerywają swoje walki, porzucają krzesiwa i o 17.00 wstają, by uczcić Powstanie Warszawskie minutą ciszy, to, z całym szacunkiem dla Wikingów, zastanawiam się, czy czasem nie przedobrzyliśmy.
W czym?
Bo to wzruszające, ale jeżeli oprzemy się wyłącznie na emocjach, to prędzej czy później ograniczy się to tylko do takich scen. A po co 1 sierpnia zatrzymujemy się na dźwięk syren? Przecież nie po to, by wziąć udział w jakimś niezrozumiałym rytuale społecznym, ale by poczuć patriotyzm, stać się lepszymi obywatelami.
Jak nauczyć tego Wikingów?
Do tego potrzebna jest szkoła, by dać wiedzę, Kościół, by pokazać wymiar etyczny, i rodzina, by zbudować tradycję, pokazać wymiar wspólnotowy. Wtedy popkultura jest tylko miłym uzupełnieniem, a nie treścią przekazu.
Kiedy mówi pan o szkole, to już się boję tych patriotycznych pogadanek…
… których ja wcale nie chcę urządzać. Chciałbym za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta