Ułożony radykał
Gdy Antoni Macierewicz chce zakosztować samotności, ucieka w Gorce. Ma tam chatkę szałas, w której odizolowuje się od świata polityki. W ubiegłym roku spędził w niej latem kilka tygodni. Teraz się obawia, że do górskiej chatki nie pojedzie
Jest człowiekiem bardzo rodzinnym, jak zgodnie mówią jego znajomi. I w prywatnych kontaktach bardzo ułożonym. Takie oblicze Macierewicza musi dziwić tych, którzy znają go tylko z występów w mediach.
W lipcu został przewodniczącym zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. I choć zespół ma działać rok, Macierewicz uważa, że każdy stracony dzień może oznaczać groźbę utraty dowodów bądź ich części. Chodzi o zabezpieczenie terenu, znajdujących się tam szczątków itp.
W miniony piątek Macierewicz poleciał do USA. Po co?
– No comments – odpowiada „Rzeczpospolitej”.
Cel tej podróży wydaje się jednak jasny. Chce zapewne przygotować wizytę Petera T. Kinga, wpływowego kongresmena z Nowego Jorku. Wszystko wskazuje na to, że King spotka się we wrześniu z zespołem wyjaśniającym katastrofę. Ma pomóc parlamentarzystom w tym, by międzynarodowe organizacje nadzorowały prace rosyjskiego MAK i aby Amerykanie przekazali Polsce wszystkie możliwe materiały, które pomogą w śledztwie dotyczącym tragicznego lotu prezydenckiej delegacji.
– Mamy już potwierdzenie, że pan senator będzie u nas na początku września – zapewnia Macierewicz. Wizyta Kinga może być o tyle ważna, że jest on autorem istotnej dla Polski rezolucji. Domaga się w niej, aby obie izby amerykańskiego parlamentu opowiedziały się za tym, żeby przyczyny smoleńskiej katastrofy zbadały niezależne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta