Drzewko nieszczęścia
Od roku mieszkańcy bloku przy ul. Konduktorskiej walczą z urzędnikami o pozwolenie na wycięcie choinki. Drzewko uschło, bo jedna z sąsiadek notorycznie podlewała je fekaliami. – Łatwiej w tym kraju obalić rząd, niż wyciąć zeschły kikut – denerwują się lokatorzy
Robert biskupski
Choinka przed domem przy ul. Konduktorskiej stanęła kilkanaście lat temu. Przywiózł ją jeden z lokatorów i zasadził na placu przed budynkiem. Rosła jak na drożdżach, sięgała do wysokości drugiego piętra.
– W pewnym momencie zaczął się wydobywać spod niej dziwny zapach – mówi pani Ewa, która mieszka w pobliżu. – Na początku go zignorowaliśmy, jednak z dnia na dzień stawał się coraz bardziej intensywny.
Po pewnym czasie mieszkańcy bloku odkryli źródło nieprzyjemnych zapachów. Okazało się, że produkuje je... ich sąsiadka.
– Na czwartym piętrze mieszka pani, która nie chce korzystać z ubikacji – mówi pani Ewa. – Załatwia się do nocnika, a potem, jak nikt nie widzi, wyrzuca to za okno. Prosto pod choinkę.
Usycha i śmierdzi
Rozmowy i prośby nie dały rezultatu. Nie można było też skierować uciążliwej lokatorki na leczenie. – Prosiliśmy o pomoc opiekę społeczną – mówi przewodniczący wspólnoty mieszkańców budynku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta