Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wszystko na pokaz

21 sierpnia 2010 | Plus Minus | Dariusz Rosiak
autor zdjęcia: Mirosław Owczarek
źródło: Rzeczpospolita

Podglądanie ludzi przez Google’a i przywłaszczenie sobie przez serwisy społecznościowe naszej własności intelektualnej jest akceptowaną przez wielu ludzi ingerencją w sferę prywatności. Jeszcze trochę i zapomnimy, po co w ogóle jest prywatność

„Jeśli jest coś, co robisz, i nie chcesz, żeby inni o tym wiedzieli, to może nie powinieneś tego robić” – tak zareagował niedawno szef firmy Google Eric Schmidt na zarzuty o naruszanie przez Google’a sfery prywatności odbiorców jego serwisów. Jeśli nie masz nic do ukrycia, to przecież nie masz się czego obawiać, prawda? Nie powinny przeszkadzać ci kamery przemysłowe na rogu każdej ulicy i w każdym publicznym pomieszczeniu. Ani nieustanne przeszukiwanie twojej torby przy wejściu do kina czy muzeum albo okazjonalna kontrola osobista na lotnisku – to wszystko dla twojego dobra, przecież na każdym kroku grozi ci niebezpieczeństwo i jeśli państwo/ochroniarz/wyspecjalizowana instytucja o ciebie nie zadba, to kto zadba? Z pewnością nie powinny ci przeszkadzać kamery Google’a rejestrujące obrazy z twojej ulicy, twojego podwórka, twojego parkingu, twojego ogrodu, a jeśli odsłonisz firankę i kamera wejdzie na chwilę do kuchni, to co znowu takiego się stanie? W końcu, jeśli jest coś, co robisz, i nie chcesz, żeby inni o tym wiedzieli, to może nie powinieneś tego robić?

Ostatnio Google stał się obiektem krytyki Niemców za swój serwis Street-view pozwalający użytkownikom na oglądanie widoków ulic, które wcześniej zostały zarejestrowane przez kamery zamontowane na samochodach. Obrazy te nie są zwykłymi mapami umożliwiającymi odnalezienie adresu, ale prawdziwymi zdjęciami prawdziwych ludzi, miejsc...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8706

Spis treści

Pierwsza strona

Zamów abonament