Pomniki, które straszą
Jedna z niepożądanych konsekwencji katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem to nieunikniona plaga ohydnych pomników na cmentarzach, ulicach i placach wielu miast.
Że będą ohydne z góry wiadomo – pomniki w naszym kraju są przeważnie pretensjonalne, kiczowate i brzydkie. Naprawdę ładne można policzyć na palcach jednej ręki.
Bo nawet kiedy są estetyczne, to zwykle nie pasują do miejsca, które zajmują. Skądinąd całkiem dobry pomnik Kościuszki na Wawelu jest o wiele za wielki, nie można go obejrzeć z właściwej perspektywy i kłóci się z pięknym zespołem budynków, przed którymi stoi. O walorach pomnika kawalerii w Warszawie trudno coś powiedzieć, ponieważ jest wystawiony na tak wysokim drągu, że chyba tylko ze śmigłowca można by się mu przypatrzyć.
Od bardzo dawna się zastanawiam nad tym naszym narodowym antytalentem do pomników. Czy jest uwarunkowany genetycznie? Może się bierze z naszej historii? Wszak mało powstało pomników przed rozbiorami (w przeciwieństwie do innych krajów, u nas królowie i magnaci bali się stawiać sobie czy swym przodkom okazałe posągi), a podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta