Rozłam, rozłam – i nic...
Nawet w Polsce Tuska, w Europie rządzonej przez Merkel przy udziale Sarkozy’ego i Miedwiediewa, pozostaje jeszcze to, co premier RP i jego zwolennicy stracili w Smoleńsku, czyli honor – pisze filozof społeczny
W niedzielę wieczorem rozwiały się nadzieje – nadzieje, że nastąpi klęska PiS, że prześcignie go SLD, i ta klęska będzie początkiem końca tej partii. PiS nie wypadł dobrze, ale najgorsze prognozy się nie sprawdziły. Utrzymał stan posiadania, mimo że ostatanie tygodnie nie były dla tej partii łatwe. Okazało się jednak, że musi martwić się także PO, choć nadal jest bardzo silna. Tak więc żadnych złudzeń Panowie – i Panie – musicie się pogodzić z tym, że znaczna część Polaków odrzuca obecne rządy, i to z powodów zasadniczych, bardzo zasadniczych.
Do jesieni przyszłego roku wiele się jeszcze może zdarzyć. Ale wszystko wskazuje na to, że poparcie dla Platformy będzie malało. Konsekwencje gospodarcze jej rządów będą coraz bardziej odczuwane, na bolesne reformy się nie zdobędzie, bo wtedy jej przegrana stanie się murowana. Jedyna szansa to odwrócenie uwagi społeczeństwa. Ostatnio miały ją zaprzątać rozłam w PiS i Ruch Palikota. Czy za parę tygodni będziemy jeszcze o nich pamiętać? Czy będą miały jakiekolwiek znaczenie? Czy też zapomnimy o nich równie szybko, jak o mordzie politycznym w Łodzi?
Nieroztropnie usamodzielniony
Na pewno oba rozłamy, Palikotowy i Kluzikowy, miały także dobre strony. Odejście Palikota z PO pokazało granice władzy mediów. Jego pozycja, rozdymana przez wspierającą go stację telewizyjną, szybko została sprowadzona do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta