Medycy z tabletem
Lekarze w Polsce diagnozują pacjentów na odległość. Kłopot w tym, że nie mają do tego prawa.
Wszystko wskazuje na to, że pacjent ma zawał, ale lekarz w karetce nie jest pewny. Anestezjolog czy chirurg nie musi znać się na EKG i pamiętać, że zawał z uniesieniem odcinka ST jest wskazaniem do bezpośredniej interwencji, co oznacza, że chory powinien natychmiast trafić do pracowni hemodynamicznej. Dlatego dla pewności przesyła zapis do najbliższego ośrodka kardiologicznego. To tamtejszy dyżurny decyduje, czy chorego można przetransportować do szpitala, czy pędzić do ośrodka specjalistycznego. Gdyby nie rozpoznał zawału ostrego, mógłby narazić chorego na zniszczenie zbyt wielu komórek mięśnia sercowego, bo w ostrym zawale jak nigdzie indziej liczy się czas. Procedury na izbie przyjęć, czekanie na konsultację kardiologa, a potem wzywanie kolejnej karetki, która zawiezie pacjenta do pracowni hemodynamicznej to utrata co najmniej 1,5 godziny.
Ochroniarz zdrowia
Dziś lekarze z karetek wysyłają do blisko 100 ośrodków kardiologii inwazyjnej 3 tys. zapisów z EKG miesięcznie. Jeszcze sześć lat temu takich ośrodków było trzy razy mniej, a pacjenci mieli słabsze szanse na powrót do sprawności po zawale. Z kolegami z ośrodków specjalistycznych konsultują się też lekarze ze szpitali powiatowych, a nawet lekarze rodzinni. Połączenie wideo przez internet pozwala konsultować skomplikowane przypadki tuż przy łóżku pacjenta –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta