Nad nim tylko niebo
Finał ATP Tour w Londynie rozpoczęty. Pierwszy mecz singlistów i pierwszy smutek gospodarzy: debiutant Kei Nishikori pokonał Andy’ego Murraya 6:4, 6:4.
Szkot parę tygodni walczył o prawo gry w Londynie, udało się, ale gdy przyszło do zbierania owoców tego wysiłku, mocy już nie starczyło. Publiczności winić nie można. Choć Andy trochę się obawiał przyjęcia nad Tamizą, gdyż we wrześniu w referendum poparł jednak niepodległość Szkocji, otrzymał gromkie brawa na wejście, gorące w trakcie meczu i tylko nieco mniejsze, gdy przegrał.
W połowie pierwszego seta Nishikori odrobił stratę gema serwisowego, cały czas grał ze znacznie większą werwą, widać było coraz wyraźniej, że rywal nie wie, jak z nim wygrać.
Nawierzchnia w hali O2 nie jest szybka, nawet mocne serwisy rzadko były asami. Dobra taktyka, szybkość nóg i pewność odbić liczyły się bardziej. Skoro jednak Murrayowi brakowało i precyzji, i napędu, a jego młodszego rywala wręcz nosiło po korcie, porażka szybko zajrzała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta