Płacz na dworcu w Lidzie
Lida i jej okolice to wciąż jedno z większych na Białorusi skupisk Polaków. Stamtąd pochodziła rodzina Aleksandra Jurewicza, tam też urodził się późniejszy autor „Lidy” (1990), za którą otrzymał Nagrodę Czesława Miłosza. Miał pięć lat, gdy w 1957 roku przyjechał do Polski w ramach tzw. akcji repatriacyjnej.
Co zapamiętał? W rozmowie z Adamem Hlebowiczem (w tomie „Wielkie Księstwo Pana Boga i okolice”, Bernardinum, Pelplin 2004) opowiadał: „Kilka szczegółów tamtego świata, zwłaszcza chwila wyjazdu, tkwiło mocno w mojej pamięci. Płacz... Ciągle pamiętam swój płacz, kiedy wyjeżdżałem stamtąd. Zawsze, ilekroć później coś niedobrego wydarzało się w moim życiu, tamten dziecięcy lament powracał. To był podstawowy kierunkowskaz, który naprowadził mnie na „Lidę”.
Przez długi czas życie Aleksandra Jurewicza, od 1971 roku mieszkającego w Gdańsku, było – jak mówił – „wspomnieniem rozpaczy na lidzkim dworcu i rozstania z babcią”. Wiele lat później, w 1986 r., na tym samym dworcu rozdzielano „czarnobylskie” dzieci z rodzicami.
Jedni odjeżdżali, drudzy przyjeżdżali. To nieprawda, że jedni byli wyłącznie czyści i niewinni, a drudzy tylko odrażający, brudni i źli. Jurewicz opowiedział na przykład przepięknie o miłości młodej polskiej dziewczyny do syna nasłanego przez okupanta sowieckiego naczelnika. W niedocenionej powieści...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta