Futbol: tajemnica nieprawości
Ksiądz Mariusz Zapolski, duszpasterz Legii Warszawa, o pracy z piłkarzami i Duchu Świętym, który pomaga znaleźć drogę do Wrocławia
Rz: Czy wiara w Boga przeszkadza w grze w piłkę?
Mariusz Zapolski: Wprost przeciwnie. Pomaga nam pokonać swoje słabości i przeciwnika. Daje wewnętrzną siłę. Ciągle powtarzam, że człowiek to psychofizyczna całość: nogi, czyli mięśnie, serce, czyli uczucia, i głowa, czyli rozum. To jest taka triada, której nie można oddzielić. Ciekawe, że to właśnie głowa jest najbliżej nieba.
Ale w piłce nożnej paradoksalnie przydają się też ręce. Francja pojechała na mundial w RPA tylko dlatego, że Thierry Henry zapomniał, iż nie jest bramkarzem.
Ten przykład pokazuje, że w futbolu liczą się także spryt i cwaniactwo. Ale na szczęście na krótką metę. Pamiętamy, na którym miejscu zakończyła mistrzostwa Francja. Jeśli sportowiec jest prawdziwym chrześcijaninem, to powinien się przyznać, że strzelił gola niezgodnie z przepisami. Nie jest to łatwe, bo przecież liczą się zwycięstwo i pieniądze. Jednym z największych bluźnierstw w historii futbolu były słowa Diego Maradony, który po zdobyciu bramki ręką w ćwierćfinale mundialu 1986 z Anglią stwierdził, że była to „ręka Boga”.
W piłkarzach zamieszanych w korupcję chciałbym widzieć synów marnotrawnych. Niektórym należy się druga szansa
Gdy piłkarz zyskuje sławę i pieniądze, Bóg często przestaje mu być potrzebny.
Mając dużo pieniędzy, można być bardzo ubogim duchowo. Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta