Fobie i obsesje Czesława Miłosza
Zdawałoby się, że pisarza rozlicza się z jego twórczości, nie z życiorysu. Z Miłoszem było inaczej, bo przecież nikt nie mógł mu zarzucić pisania wierszy o Stalinie
„Mój życiorys jest jednym z najdziwniejszych, na jakie udało mi się natrafić. Brak mu co prawda jasności moralitetu, jak u Josifa Brodskiego, który przerzucał nawóz widłami w sowchozie pod Archangielskiem, a parę lat później zbierał wszelkie zaszczyty, łącznie z Nagrodą Nobla. Nie brak mu jednak podobieństw do baśni o głupim Jasiu, bo trzeba było nie lada głupoty, żeby postąpić inaczej niż moi koledzy z literackiego środowiska i uciec na przekonany o swojej dekadencji Zachód. Niebezpieczeństwa takiej ucieczki dobrze ujmuje zastosowana do zimnej wojny cytata z Szekspira: »Biada podrzędnym istotom,/ które wchodzą między ostrza potężnych szermierzy«” – tak pisał o sobie Czesław Miłosz.
W czerwcu minie sto lat od urodzenia autora „Traktatu moralnego”, a parę dni temu, dokładnie 1 lutego, upłynęło pół wieku od dnia, gdy w Paryżu ten były dyplomata Polski komunistycznej poprosił francuskie władze o azyl polityczny. „Wymierzone we mnie pióra moich warszawskich kolegów – pisał potem – nie tylko służyły ich strachowi, jak w wypadku Słonimskiego i Iwaszkiewicza, także u niektórych zupełnie szczeremu oburzeniu. »Klnę się na matkę i Warszawę,/ Że to mnie jeszcze boli« – pisał w »Poemacie dla zdrajcy« Gałczyński, a Kazimierz Brandys w opowiadaniu »Nim będzie zapomniany« stworzył postać moralnie skażoną, bo tylko taka mogła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta