Jak tłumy obaliły reżim Mubaraka
Prawie trzy tygodnie trwały protesty na placu Tahrir. Ludzie koczowali tam dzień i noc
Gdy w sąsiedniej Tunezji upadł reżim, przed tunezyjską ambasadą w Kairze zgromadził się tłum. – Ben Ali, powiedz Mubarakowi, że na niego też czeka samolot w Kairze! – skandowali młodzi ludzie. Był 15 stycznia. Nikt z nich pewnie wtedy nie przypuszczał, że za dziesięć dni tysiące Egipcjan też wyjdą na ulice.
We wtorek, 25 stycznia, w Kairze wyszło ich 15 tysięcy. Szli w kierunku parlamentu, nie zważając na kordon uzbrojonej policji. – Niech żyje wolna Tunezja! Precz z Mubarakiem! – skandowali. Na placu Tahrir rozegrała się wtedy pierwsza bitwa.
Opancerzeni policjanci atakowali gazem łzawiącym i armatkami wodnymi. Bili kogo popadnie. Nie zdołali jednak powstrzymać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta