Krótka fala Bałtyku
Wojna morska na Bałtyku jest dobrze opisana, lecz mało znana. Wynika to zapewne z faktu, że zabrakło tu starć na miarę bitwy jutlandzkiej. Zmagania na tym akwenie, toczone w bardzo trudnych warunkach, wymagały jednak najwyższego kunsztu dowódców i wyszkolenia marynarzy.
W 1914 roku Bałtyk był morzem zamkniętym, do którego dostęp przez cieśniny kontrolowała Dania, a przez świeżo oddany Kanał Kiloński kajzerowskie Niemcy (zbudowano go po to, aby niemieckie okręty wojenne mogły bez przeszkód wypływać na Morze Północne i dalej na oceany).
Pod względem geograficznym Bałtyk można porównać do kiszki, która rozchodzi się w połowie na Zatokę Botnicką i Fińską. Liczne wyspy i szkiery, zwłaszcza w północnej części, ograniczały możliwości manewrowania, a do tego były naszpikowane artylerią nadbrzeżną i ufortyfikowane. Małe odległości determinowały konieczność przeprowadzania błyskawicznych działań, gdyż odpowiedź przeciwnika zawsze była szybka.
Była to przede wszystkim wojna małych okrętów z incydentalnym udziałem dużych jednostek. Dlatego z jednej strony były to bardzo szybkie krążowniki i kontrtorpedowce, z drugiej zaś niewielkie, ale doskonale uzbrojone i opancerzone okręty liniowe, pancerniki obrony wybrzeża oraz inne okręty artyleryjskie będące minireplikami jednostek pływających na dużych akwenach. Determinowały to warunki hydrologiczne: krótka fala oraz możliwość schowania się pod osłoną brzegu w razie silnych sztormów. Okręty wykorzystywane na Bałtyku charakteryzowały się niską burtą i nie najlepszą statecznością, za to były przeładowane uzbrojeniem (np. mogły stawiać miny). Polskie niszczyciele po przejściu we wrześniu 1939...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta