Ostatni pościg za złotem
W sobotę koniec polskich emocji: Justyna Kowalczyk broni złota na 30 km i walczy drużyna skoczków
Dla Justyny to będzie ostatni i najważniejszy dzień w Oslo. Wyjeżdża w niedzielę rano, by zdążyć na prom ze Sztokholmu do Helsinek. Zdążyła już podsumować mistrzostwa ze swoim sztabem, podziękowali sobie za walkę, pracę i dwa srebra.
Sobocie na Holmenkollen Kowalczyk podporządkowała cały sezon. Na wyścig na 30 km stylem dowolnym najbardziej czekała, od tygodni rozkładała sobie w myślach siły na każdym fragmencie trasy, wybierała miejsca, gdzie można zaatakować. Lubi tę konkurencję. To, że jest ze startu wspólnego, że wymaga pokory i że jeszcze obowiązują tu resztki etykiety.
– W sprintach już w ogóle nie ma o niej mowy, w innych konkurencjach ginie, ale na 30 km rzadziej się zdarza, że ktoś komuś nadepnie na kijek czy nartę – mówi Justyna.
W tym biegu i męskim na 50 km wybiera się królową i króla nart. To w najdłuższych wyścigach Polka wbiegała na wielką scenę. Nieważne, czy były rozgrywane stylem klasycznym czy dowolnym. W 2005 w MŚ w Oberstdorfie zajęła niespodziewanie czwarte miejsce. W Turynie rok później zdobyła na 30 km swój pierwszy olimpijski medal. Teraz to jedyne terytorium, którego jej jeszcze nie odebrała Marit Bjoergen. Justyna jest mistrzynią świata z Liberca, a w Vancouver pokonała Norweżkę po walce na finiszu o 0,3 sekundy.
– Mój styl przygotowań najlepiej się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta