Kołomyja nie pomyja...
Kołomyja była kwintesencją kontrastu – pięknych, bogatych kamienic w centrum i biednych chatynek na przedmieściach.
Elegancko ubranych dżentelmenów w pumpach oraz melonikach na głowach można było spotkać na ulicy obok chasydów w chałatach i jarmułkach na głowach, Hucułów w serdakach oraz Rusinów w bogato haftowanych koszulach. Kołomyja była miastem popularnym. Jej nazwę znali prawie wszyscy w Polsce, choć czasem wprawiała jej mieszkańców w pewne zakłopotanie. Było bowiem w tej nazwie coś jednocześnie tajemniczego i żartobliwego, poważnego i śmiesznego, dumnego i wstydliwego. Każdy w Polsce znał wierszyk:
Kołomyja nie pomyja
Kołomyja miasto.
A dziewczyny tam smakują
Jak pszeniczne ciasto
W popularnej przed wojną rewii, a właściwie śpiewogrze „Ekspres Kołomyja – Peczeniżyn" z librettem Stanisława Hotziego, w śpiewanych kupletach powtarzał się refren:
Kołomyja – to stolica
Każdy człek się nią zachwyca
Zna ją także zagranica
Kołomyja słynna jest
Słynny pociąg Kołomyja – Peczeniżyn, zwany też „lokalką", służył do przewożenia ropy naftowej z szybów w Słobodzie Rungurskiej i Peczeniżynie do rafinerii w Kołomyi. Codziennie wolno, majestatycznie przejeżdżał przez centrum miasta pilotowany przez galowo ubranego kolejarza z trąbką i chorągiewką w dłoni. Ciągnąca skład lokomotywa z okazji przypadających w danym miesiącu świąt była różnie przystrajana. Dla przykładu w dniu święta morza przybierała kształt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta