Allen zauroczył Cannes
Na otwarcie nakręcony we Francji urzekający film amerykańskiego reżysera „Midnight in Paris”
„To list miłosny do Paryża" – powiedział dyrektor artystyczny festiwalu canneńskiego Thierry Fremaux. I tak mogłaby brzmieć najkrótsza recenzja „Midnight in Paris".
Patrzę na Woody'ego Allena. Szczupły, z siwymi włosami, słuchawkami w niedosłyszących od dawna uszach, z dłońmi staruszka. Ale przecież, mimo swoich 76 lat, z duszą młodego człowieka. Bo taki film może zrobić tylko ktoś, kto potrafi zakochać się jak sztubak.
– Gdybym nie był nowojorczykiem, z pewnością chciałbym żyć właśnie w Paryżu. To ekscytujące miasto uwiodło mnie wiele lat temu, gdy kręciłem tam „Jak się masz, koteczku". Czasem żałuję, że wtedy nie zostałem na stałe albo przynajmniej nie kupiłem małego mieszkania, by dzielić czas między Amerykę i Europę – mówi na konferencji prasowej autor „Manhattanu", który ostatnio pracował w Londynie, Wenecji, Barcelonie.
W jego nowym filmie amerykański scenarzysta Gil Pender przyjeżdża do Paryża z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta