Inwazja, której nie było
21 maja 1940 r. admirał Raeder, głównodowodzący niemiecką marynarką wojenną, pod- sunął Hitlerowi myśl o inwazji na Wielką Brytanię.
Führer, upojony niemal bezbolesnym dotarciem swoich wojsk na brzeg Zatoki Baskijskiej, propozycję odrzucił. Jego zdaniem Wielka Brytania miała lada dzień poprosić o zawieszenie broni.
Tymczasem 4 czerwca tegoż roku Winston Churchill powiedział, co miał do powiedzenia: „Będziemy się bić na plażach, będziemy się bić na lądowiskach, będziemy się bić na polach i na ulicach, będziemy się bić między wzgórzami, nie poddamy się nigdy...". Nagle „God save the King" zabrzmiało z niesłychaną od dawna mocą. Brytyjczycy pojęli, że nie pora już na dyrdymały w rodzaju: „Niemcy to cywilizowany naród, tylko ten Hitler...", ale trzeba zacząć wylewać krew, pot i łzy.
Do Adolfa Hitlera zaczęła natomiast dochodzić prawda, że jeśli nie odniesie wojennego triumfu, nie zmusi Brytyjczyków do kapitulacji. I raptem 22 lipca generał Keitel poinformował dowódców, że mimo nieustalenia terminu inwazji na Wyspy przygotowania do niej rozpocząć się mają natychmiast....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta