Leksykon horroru, czyli polskie strachy czasu wojny
Totalitarne zapędy, zdrada, destrukcja państwa, masowe rozstrzeliwanie przeciwników politycznych, skrytobójstwo, chęć powrotu do czasów Hitlera i Stalina – to niektóre z dążeń, które w ostatnim czasie przypisywali sobie nawzajem politycy i publicyści sprzyjający obydwu największym partiom.
Churchillowska zasada, że bać się należy tylko strachu, zdecydowanie się nie przyjęła. Straszenie przeciwnikiem, by konsolidować swoich i przyciągać nowych współwyznawców, to metoda stara jak świat. To przez strach rozliczne Kartaginy musiały „być niszczone", a „Balcerowicze musieli odejść".
W gruncie rzeczy wszystko to, co mamy dziś, już było, i w propagandzie politycznej trudno czymś zaskoczyć. Trudno też pójść dalej niż sztab demokraty i prezydenta USA Lyndona Johnsona, który pozbawił swojego konkurenta Bary'ego Goldwatera szans na władzę, wyświetlając w 1964 roku słynny film określany później jako Daisy (stokrotka) – z małą dziewczynką, która obrywa listki kwiatkowi, a potem wybucha bomba atomowa. 32 lata później tę reklamę sparafrazował sztab republikanina Boba Dole'a w walce z Billem Clintonem. Spot zaczynała ta sama mała dziewczynka rwąca kwiatki, a potem zaczynały się zdjęcia ćpających amerykańskich dzieciaków. Prochy okazały się mniej straszne od bomby atomowej i Clinton zapewnił sobie reelekcję. Z kolei w 1992 roku sztab Clintona pokonał George'a Busha seniora między innymi za pomocą reklamy, w której wymieniano rozmaite niekorzystne dla Ameryki dane statystyczne na tle burzowego nieba, a reklamę kończyło ujęcie samotnego drzewa, na którego szczycie siedzi kruk oświetlony piorunami. Całość w stylu okładek groteskowych płyt zespołów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta