Mahler czyta Mickiewicza
Kompozytora i wieszcza połączyła pasja wielkiego polskiego magnata na cesarskim dworze w Wiedniu
Kiedy w grudniu 1907 roku Gustaw Mahler opuszczał Wiedeń, był sławnym dyrygentem, lecz wciąż jedynie „ekscentrycznym" kompozytorem. Odchodził ze stanowiska dyrektora opery – jego dziesięć sezonów jest dziś legendą Wiener Staatsoper. Jednak wówczas gazety i wiedeński beau monde zadecydowały, że pochodzenie Mahlera nie pasuje już do tej sceny. W wyniku antysemickiej kampanii złożył dymisję i wyruszał do Ameryki, aby objąć kierownictwo nowojorskiej Metropolitan Opera. Na pożegnalny koncert wybrał swoją II Symfonię, jakby chciał przypomnieć światu, który go odrzucił: Ja mistrz! Ja mistrz wyciągam dłonie! Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie, na gwiazdach jak na szklanych harmoniki kręgach... Nie jest to tylko licentia poetica, lecz słowa możliwe i uprawnione. Ponieważ Mahler pisał II Symfonię w zachwycie dla „Dziadów" Adama Mickiewicza.
Hotel Imperial jest legendą wiedeńskiego splendoru i splendorem wiedeńskiej legendy. Mam tu umówione spotkanie z Gilbertem Kaplanem, amerykańskim milionerem i dyrygentem. Kiedy Mahler zjeżdżał do Europy na wakacje, zatrzymywał się w Imperialu. Teraz jego apartament wynajął Gilbert Kaplan, który przylatuje z Moskwy po koncercie z Rosyjską Orkiestrą Narodową. To 37. orkiestra, z którą współpracuje. Występował już na wszystkich kontynentach świata. Zmienia kraje i muzyków, ale repertuar jest stały. Kaplan dyryguje wyłącznie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta