Badania J. Kaczyńskiego: decyzja była bezzasadna
Przepisy o powoływaniu biegłych psychiatrów w celu zbadania psychicznej zdolności oskarżonego do udziału w postępowaniu mogą stwarzać wyjątkowe pole do nadużywania uprawnień przez sądy i być powodem dyskomfortu oskarżonego – pisze profesor z Katedry Kryminalistyki i Prawa Dowodowego UMCS w Lublinie prof. dr hab. Romuald Kmiecik
B lisko 30 lat temu sformułowałem pogląd, w literaturze niemieckiej znany zresztą od kilkudziesięciu lat, że dowód ścisły – a takim jest dowód z opinii biegłych psychiatrów – powinien „poprzedzać tylko te rozstrzygnięcia, które służą merytorycznemu załatwieniu sprawy" przez sąd.
Kwestie niemerytoryczne, takie jak możliwość udziału oskarżonego w sprawie, gdy nie zachodzi potrzeba badania stanu psychicznego w chwili czynu, sąd powinien rozstrzygać bez udziału biegłych psychiatrów, na podstawie zaświadczeń lekarskich, dokumentów i innych danych wykorzystywanych nieformalnie w ramach tzw. dowodu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta