Niezwykła kariera pewnego słowa
Fonetycznie obrzydliwe – wytykają językoznawcy. Ale „zajebisty” słychać coraz częściej
Mają go w słowniku Anglicy (fanfuckingastic), Hiszpanie (cojonugo), Rosjanie (ochujennyj) czy Niemcy (affengeil). Ale to u nas słowo „zajebisty" robi chyba największą karierę.
Radio Szczecin doniosło właśnie, że jedna z tamtejszych restauracji, zapraszająca na flaczki, żurek i schabowego, zareklamowała się na dworcu kolejowym sloganem: „Zajebista polska kuchnia". – Zamurowało mnie. Ten wyraz mnie zszokował – cytuje stacja jedną z mieszkanek Szczecina.
Ale większości chyba nie szokował. Szyld zdjęto dopiero, gdy zainteresowały się nim lokalne media.
– To pokazuje, jak pierwotne znaczenia słów wypierane są z naszego kodu kulturowego – zżyma się znany m.in. z telewizyjnej „Ojczyzny polszczyzny" językoznawca prof. Jan Miodek.
A jego znakomity kolega po fachu prof. Jerzy Bralczyk tłumaczy: – Coraz więcej osób nie ma poczucia niestosowności używanego języka albo używa takich słów dla popularności, marketingu.
– Wielu ludziom to słowo po prostu przestało się kojarzyć z czymś wulgarnym i używane jest jak uniwersalny, neutralny przymiotnik lub przysłówek – kwituje dr Piotr Fąka z Uniwersytetu Łódzkiego, współautor „Słownika polszczyzny rzeczywistej", który przez pół roku badał, jak Polacy używają wulgaryzmów.
Doda królową „zajebizmu"?
Z badań zespołu, w którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta