20 lat bez pełnoletności
Czy satysfakcja z uregulowanych stosunków z Niemcami jest czymś złym? Oczywiście, że nie. Ale gdy wzajemnymi relacjami rządzą rocznice, zamiatane pod dywan problemy trzeba załatwiać w negocjacjach „last minute”, aby zdążyć przed kolejną fiestą
Obchody 20. rocznicy podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy świętowano hucznie po obu stronach Odry. Prezydent RP odwiedził Berlin, ogłoszono wspólną deklarację rządów w sprawie Polaków i Niemców żyjących w obu krajach i wreszcie Angela Merkel wraz ze swoim gabinetem odwiedziła Warszawę.
Stosunki polsko-niemieckie od paru lat wydają się być niezwykle sztywno podporządkowane rytmowi kolejnych rocznic i wizyt świadków historii. Jak nie wizyta na Westerplatte, to honoris causa dla Angeli Merkel na Politechnice Wrocławskiej. Jak nie nagroda Karola Wielkiego w Akwizgranie dla Donalda Tuska, to debata prezydentów z młodzieżą w rocznicę uklęknięcia Willy Brandta. Jak nie spotkania na moście między Słubicami a Frankfurtem, to wspomnienia Hansa-Dietricha Genschera i Rolanda Dumasa o tym, jak powstawał Trójkąt Weimarski. Powtarza się też w kółko grono kolejnych rocznicowych laureatów. Tadeusz Mazowiecki, Richard von Weizsaecker, Karl Dedecius czy Władysław Bartoszewski. Równie powtarzalne są frazy o stosunkach, które nie były nigdy tak dobre jak teraz.
Co rusz słyszymy, że powstaje „partnerstwo, którego celem jest rozwiązywanie problemów" i że „stosunki między Berlinem a Warszawą są tak ścisłe jak między Niemcami a Francją".Czy można kręcić nosem na taki Wersal?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta