Dzień dobry, majorze Gagarin
Są takie miejsca na ziemi, z których nie trzeba się ruszać, by poznać tego świata wcale niemałą część. Tak właśnie jest z Libercem
Wcześniej był to Reichnberg, Reichmberg, Reychinberg. A poza tym – czytamy w powieści Jaroslava Rudisa „Grandhotel" – „Rychberg, Lychberg, Liberec i może jeszcze jakoś inaczej, ale tego już nikt nie pamięta, nawet Franz, który poza tym pamięta prawie wszystko".
Franz jest chorym na pamięć Niemcem sudeckim, który wie jedno: „Człowiek musi skończyć tam, gdzie się urodził". A on się urodził w Libercu i dlatego musiał tam wrócić, by symbolicznie pochowawszy swoich przyjaciół, strzelić sobie w łeb. Trudno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta