Polacy bez papierów
Przepisy dotyczące pobytu imigrantów wpychają ludzi w nielegalność
Dwudziestoośmioletni Aram najbardziej nie chciałby spotkać wnikliwego policjanta. Takiego, który zbyt dokładnie ogląda dokumenty. Bo jeśli popatrzyłby uważnie, to zobaczyłby, że karta czasowego pobytu Arama jest już nieważna.
Życie nielegalnego imigranta najeżone jest pułapkami. Podstawowa zasada survivalu brzmi: unikać sytuacji, w których można zwrócić na siebie uwagę.
– Wszystkie miejsca, w których gromadzą się ludzie, są dla mnie zagrożeniem. Obserwuję swoich kolegów, jeśli któryś zachowuje się głośno, proszę, by się uspokoił. Muszę być czujny, zwracać uwagę nawet na obce osoby stojące obok. Jeśli zaczęłoby się jakieś zamieszanie, policja mogłaby wylegitymować również mnie – mówi Aram.
Ale jeszcze niedawno Aram zachowywał się zupełnie inaczej. Beztrosko wracał wieczorami z imprez z przyjaciółmi, odprowadzał do autobusu koleżanki. A przede wszystkim pracował w jednym ze znanych banków, w którym dostał posadę po przejściu przez kilka etapów selekcji. Jego życie było banalne i szczęśliwe, takie, jakiego można oczekiwać po umiejącym wykorzystać swoją szansę absolwencie warszawskiej Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania.
– Nawet myślę po polsku, Przecież tutaj skończyłem szkołę podstawową i liceum. Czy pamiętam swoje wcześniejsze życie w Armenii? Jakieś sytuacje, pojedyncze zdarzenia, które powracają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta