Niedoskonałe wybory lepsze niż żadne
Mokhtar Trifi, przewodniczący tunezyjskiej ligi obrony praw człowieka, kiedy niedawno spotkaliśmy się na obiedzie, opowiedział mi, co się wydarzyło po naszym poprzednim spotkaniu w lutym 2007 roku
Napisałam wtedy artykuł, w którym zacytowałam go, pytającego, dlaczego Amerykanie nie promują demokracji w Tunezji.
– Nawet nie masz pojęcia, jakie miałem przez to kłopoty – mówił, śmiejąc się. W ówczesnym niedemokratycznym parlamencie został potępiony za „wzywanie w amerykańskiej prasie do amerykańskiej inwazji na Tunezję". Zapewniałam go, że nic takiego nie napisałam. Machnął ręką. – Daj spokój, oskarżali mnie o jeszcze gorsze rzeczy. A teraz to nie ma znaczenia. Pisz sobie o mnie, co chcesz.
Jego dobry nastrój to znak czasów w Afryce Północnej. W Tunisie tak jak w Kairze każdy może pisać i mówić, co zechce. Nieznajomi podczas publicznych spotkań odkrywają, ile ich łączy. Zarówno w Tunezji, jak i w Egipcie działa po kilkanaście partii politycznych. Urządzają wiece,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta