Prince, Jego Wysokość Purpura
Łatwo kpić z niskiego faceta w szpilkach i żakietach, ale żaden gigant popu nie śmiał postawić się wielkim wytwórniom. Tylko Mały Książę raz po raz wyrusza na bitwę
Podobno będzie śpiewał przez dwie i pół, może nawet trzy godziny. Jego muzycy opanowali kilkaset utworów, które wykonują w dowolnej kolejności i aranżacji. Jak za starych, dobrych czasów – pół wieku temu, gdy jazzowi i
soulowi instrumentaliści grali dniami i nocami, bez nut, dosłownie nosząc muzykę w sobie. Być może, gdy już zejdzie z głównej sceny festiwalu Open'er w Gdyni, przeniesie się w jakieś kameralne miejsce i tam będzie grał dalej, do świtu. Podobno bardzo to lubi, dlatego bywa nazywany Księciem Ciemności. Prawdopodobnie rozpocznie występ w sobotę około 22, ale zdarza się, że każe na siebie czekać godzinami. Nie zdarza się natomiast, by ktoś czekania żałował. Wszystko w sprawie jego koncertu pozostaje tajemnicą i domysłem, poza jednym: wizyta Prince'a w Polsce to największe wydarzenie muzyczne od przyjazdu Madonny dwa lata temu.
Nakłonienie go, by u nas wystąpił, musiało być trudne. Prince jest na światowym rynku muzyki traktowany jak niezwykle rzadki okaz – może i kapryśny, ale bezcenny. Jego nazwisko uratowało twórców dziesiątego festiwalu Open'er przed wizją jubileuszowej porażki – poza nim w Gdyni zagra w tym roku tylko jedna gwiazda zaliczana do ścisłej czołówki – Coldplay. Ale być może właśnie dlatego Prince przyjął zaproszenie. Nie chciał śpiewać podczas największej plenerowej imprezy na Wyspach – Glastonbury, obok U2 i Beyonce, którą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta