Przemysł pogardy wiecznie żywy
Obóz liberalno-postępowy próbuje równocześnie mobilizować swoich zwolenników patetycznym górnym C i stawia na najbardziej prymitywną rechotliwą satyrę. Felietony Tomasza Jastruna są mieszaniną jednego i drugiego – uważa publicysta
W poprzednim numerze „Newsweeka", jak co tydzień, felieton Tomasza Jastruna. Pisarza, krytyka literackiego, byłego attaché kulturalnego w Szwecji i słynnego niegdyś felietonisty paryskiej „Kultury". W tekście poświęconym, jak wszystkie jego teksty, głównie najróżniejszym skojarzeniom z PiS pojawia się akapit szczególny. Zaczyna się od słów:
„Seksualność polskiej narodowej prawicy – jeden z kluczy do jej duchowego pobrania. W Stanach, gdzie ceni się wartości rodzinne, mężem stanu może być tylko mężczyzna, który udowodni, że włada płciowym organem, ale po bożemu".
Nie będę cytował reszty tego fragmentu. Tomasz Jastrun przypisuje w nim czołowemu polskiemu politykowi skłonność do zoofilii. Robi to nieco pokrętnie, lecz jednak czytelnie: polityk ów ma być ratowany przez zmowę milczenia, ponoć typową dla Polski.
Swoiste twardzielstwo
Nie wiem, czy Jastrun wierzy w to swoje twierdzenie; sądząc z innych jego felietonów, bardzo rozdygotanych w treści i formie, może wierzyć. Ale może też traktować jako okrutną metaforę, idąc w ślady Larry Flinta, który z kaznodziei Jerry'ego Falwella zrobił kazirodcę, żeby go ośmieszyć. Być może uważa, że tylko w taki sposób odmaluje ohydę politycznego wroga. Przy każdej z tych ewentualności skwitowanie przyjaźni człowieka ze zwierzętami sformułowaniem „chromoli koty" to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta