Tarcza do drążenia metra zabłądziła w stolicy
Dwa 55-tonowe elementy tzw. tarczy skrawającej dotarły z Niemiec z przygodami na budowę stacji Rondo Daszyńskiego.
Żółto-czerwone pierścienie o średnicy 6,5 metra to największe i najważniejsze elementy maszyny TBM do drążenia tuneli drugiej linii metra.
Transport wyruszył na początku września z fabryki w Schwanau, skąd tarcze zostały przetransportowane do najbliższego portu na Renie. Potem dotarły Odrą do Opola. Stąd ruszyły na dwóch tirach na Mazowsze. Nieoczekiwanie najtrudniejszy był nocny przejazd... przez Warszawę.
Kierowcy wiozący tarczę mieli niepotrzebnie wpisany w GPS adres biura konsorcjum AGP przy Świętokrzyskiej. O godz. 2.30 konwój, który składał się z dwóch tirów o rekordowych gabarytach, trzech aut pilotujących i dwóch radiowozów, skręcił w wąską ul. Emilii Plater. Kiedy kierowcy zorientowali się, że nie da się dowieźć 55-tonowych pierścieni pod drzwi biura, było już za późno. Pojazdy utknęły na półtorej godziny. Autobusy nocne były kierowane pod prąd.