Bandyci zostawili ślady w aucie i... wpadli
Złodzieje, którzy w przebraniu robotników ograbili kantor w centrum handlowym w Nadarzynie, znaleźli się w rękach policji przez swoje gapiostwo.
W porzuconym audi zostawili odciski palców i ślady DNA.
Do zuchwałego napadu doszło w ubiegłym roku. Trzech napastników po belce stropowej podwieszonej nad sufitem weszło do kantoru
w centrum handlowym w Nadarzynie. Związali pracownika, a następnie skradli waluty o wartości 0,5 mln zł.
Bandyci uciekli audi na niemieckich numerach (później okazało się, że auto zostało skradzione kilka miesięcy wcześniej w Niemczech). Na skrzyżowaniu przy centrum handlowym spowodowali kolizję. Porzucili auto i dalej uciekali przez las. W czasie ucieczki jeden z nich strzelał ze straszaka. Wpadli, bo policjanci w aucie znaleźli ich ślady. Antyterroryści zatrzymali m.in. w Ursusie i Piasecznie trzech mężczyzn. Usłyszeli zarzuty udziału w napadzie. Wszyscy byli karani m.in. za porwanie, napad na tira i inny kantor. Sąd aresztował w piątek tylko 32-letniego Jacka K. Pozostali zostali zwolnieni do domu.